W pierwszych dziesięciu minutach meczu gra toczyła się głównie w środku pola. Obu drużynom brakowało dokladności.
Łęcznianie stworzyli groźną sytuację w 16 minucie zakończony mocnym płaskim strzałem Fedora Cernycha. Liwin nieznacznie się pomylił, piłka przeleciała obok słupka. Dwie minuty później Cernych uderzył w poprzeczkę. Chwilę później w spojenie poprzeczki trafił Patrik Mraz. Tą bombę puścił z 40 metrów. Bramkarz Jagi kolejny raz miał dużo szczęścia.
W trakcie pierwszej połowy Górnik coraz bardziej zaznaczał swoją przewagę. W 31 minucie z dystansu strzelał Tomasz Nowak, ale piłkę sparował bramkarz gospodarzy. Zawodnik ten znowu miał swoją szansę także w 45 minucie, kiedy przejął piłkę wykorzystując błąd obrońców, ale jego uderzenie obronił znowy Drągowski.
W 33 minucie znowu Bożok dośrodkował do Cernycha, ten przyjął pilkę na klatkę piersową i strzelił, ale świetną interwencją popisał się Drągowski.
Gospodarze dopiero w 38 minucie oddali celny strzał na bramkę łęcznian. Piłka uderzona z rzutu wolnego przez Gajosa minęła mur, ale pewnie ja złapal Prusak.
Niestety nie udalo mu się wypiąstkować futbolówki po uderzeniu z 33 metrów Mateusza Piątkowskiego i w ostatniej akcji pierwszej polowy gospodarze objęli prowadzenie nad Górnikiem.
Nie trzeba jednak było długo czekac na wyrównanie. Zaraz po zmianie stron prawym skrzydłem popędził Grzegorz Bonin, wbiegł w pole karne, ogral dwóch obrońców, trzeci nie zdołał ratować sytuacji wślizgiem i po strzele Bonina łęcznianie wyrównali na 1:1.
W 59 minucie po raz drugi Sergiusza Prusaka pokonał Piątkowski. Trafił z główki prosto w okienko bramki łęcznian.
Później łęcznianie robili co mogli, żeby zdobyć wyrównującego gola, ale cofnięci gospodarze skutecznie bronili swojej bramki. W bardzo dobrej dyspozycji był bramkarz Jagi.
- Piłkarsko na pewno był to najlepszy nasz mecz w rundzie wiosennej, ale niestety przegrany - podsumował spotkanie przed kamerami Canal Plus strzelec jedynej bramki dla Górnika Grzegorz Bonin.