reklama
reklama

Górnik przegrał z Podbeskidziem Bielsko-Biała

Opublikowano:
Autor:

Górnik przegrał z Podbeskidziem Bielsko-Biała - Zdjęcie główne
reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportŁęcznainie stracili gola w doliczonym czasie gry. Górnik Łęczna przegrał na wyjeździe z Podbeskidziem Bielsko-Biała 0:1. 
reklama

W pierwszej części łęcznianie nie oddali ani jednego celnego strzału i nie utrzymywali się długo przy piłce. Tymczasem gospodarze próbowali na różne sposoby pokonać Sergiusza Prusaka, m. in. strzałami z dystansu i wykorzystując stałe fragmenty gry. Jednak najczęściej uderzenia gospodarzy trafiają prosto w ręce golkipera z Łęcznej.

W 27 minucie Damian Chmiel zgrał piłkę prosto przed bramkę, gdzie znajdował się Adu, który na szczęscie przestrzelił nad poprzeczką. Bliski strzelenia gola dla Podbeskidzia był też... Sphetim Hasani. Samobój mógł paść po tym jak zawodnik Górnika wybijał głową dobre dośrodkowanie Podbeskidzia.

Chwilę później okazję miał Fedor Cernych, który dostał świetne podanie od Tomislava Bożića. Strzelał z ostrego kąta, ale nie trafił w światło bramki.

Zielono-czarni lepiej prezentowali się w drugiej polowie. Łęcznianiom nie udało się jednak wykorzystać błędu bramkarza gospodarzy. Richard Zajac wybił piłkę tuż przed siebie, niedaleko był Hasani, ale golkiper zdążył wybić piłkę. 

W 79 minucie wystarczyło, że Hasani dołoży nogę po dobrym dośrodkowaniu Patrika Mraza z lewego skrzydła. Kosowianin został jednak zablokowany. 

W końcówce meczu to łęcznianie częsciej atakowali, a gospodarze zatrzymywali ich faulami, które kończyły się żółtymi kartkami. 

Ale gorąco robiło się także w polu karnym Górnika. W doliczonym czasie gry kontrę gospodarzy zatrzymał Prusak, który wyszedł ryzykownie z bramki. 

Niedługo później zamieszanie w polu karnym wykorzystał Bartłomiej Konieczny, który odwrócił się w kierunku bramki i strzelił gola na wagę zwycięstwa. 

Na końcu mecu trener Jurij Szatałow zebrał piłkarzy Górnika w kółku i podziękował za grę. - Byl to mecz na remis. Niefartownie straciliśmy tego gola. Jesteśmy słabsi z boku, bo nie mamy teraz Grzogorza Bonina. Ale nadal jest szansa na utzymanie, wszystko jest w naszych nogach - mówił przed kamerą Canal Plus, kapitan Górnika Veljko Nikitović. 

Wszystko wyjaśni się w piątek w Łęcznej, kiedy zielono-czarni zmierzą się z GKS Bełchatów, drużyną, która dzisiaj żegna się z ekstraklasą.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama