reklama

Górnik zagrał na Arenie Lublin. Tłumów nie było

Opublikowano:
Autor:

Górnik zagrał na Arenie Lublin. Tłumów nie było - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport"Nigdy nie zginie, nasz Górnik nigdy nie zgninie" - takie śpiewy słychać w czasie meczu. To głos fanów, którzy zgromadzili się... pod stadionem. Wcześniej blokowali kasy płacąc za bilety jednogroszówkami. Kibice na trybunach ograniczają się najczęściej do wspierania zielono-czarnych oklaskami. Trwa pierwszy mecz Górnika na Arenie Lublin.  Zielono-czarni muszą radzić sobie bez dopingu najzagozalszych kibiców. Dla nich dzisiejsze spotkanie jest "meczem wyjazdowym". Jakby tego było mało już od 7 minuty meczu łęcznianie muszą grać w dziesiątkę.   

Boisko po ostrym faulu musiał opuścić Paweł Sasin ukarany czerwoną kartką. Od tego momentu Peszko i spółka przyśpieszyli, próbując jak najlepiej wykorzystać osłabienie zielono-czarnych.

Jednak kolejne akcje zatrzymywali głęboko cofnięci zawodnicy Górnika, którym udało się w 13 minucie rozegrać bardzo groźną kontrę, zakończoną niecelnym strzałem Grzegorza Piesio.

Zawodnicy Lechii dopięli swego w 28 minucie, kiedy dobrą akcję prawą stroną stworzył Gerson. Potem podał do Milosa Krasića, który pewnie pokonał Sergiusza Prusaka. 

Zespół Andrzeja Rybarskiego znalazł się w trudnej sytuacji, a gdańszczanie dalej atakowali.  W 37 minucie strzelał Michał Chrapek, ale na szczęście uderzenie było niecelne. Tylko centrymetry uratowały zielono-czarnych przed stratą kolejnej bramki. 

Tuż przed przerwą goście mieli kolejną świetną okazję, kiedy w polu karnym piłka trafiła do niepilnowanego Sławomira Peszki. Reprezentant Polski źle ją przyjął i uderzył prosto w Prusaka. Do szatni utrzymał się więc wynik 0:1. 

Tuż po zmianie stron szansę mieli zielono-czarni. Blisko prawego narożnika faulowany został Leandro, a stały fragment gry wykonał Szymon Drewniak. Nowy piłkarz Górnika Łęczna próbował zaskoczyć bramkarza gości, ale piłka poleciała nad bramką. 

W 54 minucie łęcznianie wyrównali na 1:1. Grzegorz Bonin pobiegł lewą stroną, dośrodkował w pole karne. Przez fatalny błąd bramkarza Lechici stracili bramkę.  

Niedługo jednak zielono-czarni cieszyli się remisem, bo już w 57 minucie durgą bramkę dla gdańszczań zdobył Grzegorz Kuświk. 

Goście byli bardzo blisko podwyższenia wyniku w 65 minucie. Tylko słupek uratował łęcznian po główce Kuświka. Potem Prusak z trudem wybił piłkę na rzut rożny po uderzeniu Marco Paixao. 

Łęcznianie próbowali wyrównać. Dwie dobre akcje miał Grzegorz Bonin, najpierw jednak strzelił obok słupka, następnie jego uderzenie obronił Milinkovic-Savic. 

Akcja w 80 minucie mogła przynieść Górnikowi wyrówanie. Po podaniu Bonina Bartosz Śpiączka umieścił piłkę w bramce gości, ale sędzia podniósł chorągiewkę i gol nie został uznany.  

W końcówce bramkarz Lechii nie mógł narzekać na nudę, bo łęcznianie zerwali się do ataku. W 83 minucie milimetry dzieliły łęcznian od wyrównania po strzale główą Piotra Grzelczaka.

Dzięki decyzji o rozgrywaniu meczów Górnika w Lublinie, do tego miasta wróciła esktraklasa. O lublinianach mówiło się, że są głodni futbolu na najwyższym poziomie. Ale w czasie pierwszego meczu 15-tysięczna Arena Lublin świeciła pustkami. 

Co mówią liczby? W Łęcznej grudniowy na mecz z Lechią Gdańsk przyszło 3734 osób. Dzisiejszy mecz na Arenie Lublin miał 3574 widzów.

 

 

Górnik Łęczna: Sergiusz Prusak - Paweł Sasin, Radosław Pruchnik, Maciej Szmatiuk, Leandro, Grzegorz Bonin, Łukasz Tymiński, Szymon Drewniak, Dragomir Vukobratović, Grzegorz Piesio, Przemysław Pitry

Lechia Gdańsk: Vanja Milinkovic-Savic - Gerson, Mario Maloca, Jakub Wawrzyniak, Flavio Paixao, Milen Gamakov, Michał Chrapek, Sławomir Peszko, Milos Krasić, Rafał Wolski, Grzegorz Kuświk

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE