- Skuteczność musi być stuprocentowa, bo spodziewamy się, że sytuacji może nie być za dużo, ale na pewno je będziemy mieć - mówił przed meczem Grzegorz Bonin, pomocnik Górnika Łęczna.
Jednak skuteczniejsi okazali się gospodarze, których dwa strzały zakończyły się zdobytym golem. Już w 4 min. "Wojskowi" wyprowadzili ładną akcję, Nikolić strzelał ze środka pola karnego i umieścił piłkę w siatce.
Później było kilka nieudanych akcji gospodarzy, a zielono-czarni próbowali kontratakować. Jednak w 30 min. znów bezlitosny dla Górnika był Nikolić, któremu asystował Ondrej Duda.
Niedługo przed końcem pierwszej połowy Sergiusz Prusak obronił trudne uderzenie Stojana Vranjesa z rzutu wolnego.
W 70 minucie łęcznianie wykonywali kolejny rzut rożny i zrobiło się groźnie pod bramką legionistów. Po dośrodkowaniu w pole karne Radosław Pruchnik podał głową na dalszy słupek, niestety nikogo z zielono-czarnych tam nie było. Chwilę później Górnicy znów mieli rzut rożny. Było gorąco pod bramką Dusana Kuciaka, ale bramkarz Legii popisał się dobrą interwencją.
W 81 minucie świetne podanie dostał Jakub Swierczok, który został sam na sam z goilkiperem Legii, jednak Kusiak obronił jego strzał. Bramkarza Legii łęcznianie pokonali siedem minut później. Leandro puścił piłkę lewą stroną po linii bocznej i dobiegł do niej tuż przy samym narożniku. Zdołał scentrować do Grzegorza Bonina, który główką zdobył gola, dzięki której zrobiło się nerwowo w końcówce.
O mały włos łęcznianie nie zdołaliby wyrównać, ale jakimś cudem legionistom udało się uninkąć straty bramki, mimo stuprocentowych szans Górnika.
- Legia była dziś zdecydowanie dłużej w posiadaniu piłki, ale od 60. minuty zaczęliśmy grać lepiej. Stworzyliśmy kilka sytuacji, przy odrobinie szczęścia można było wywieźć stąd remis. Byłby to dla nas sukces. Cieszę się z tego, że z biegiem czasu wyglądaliśmy coraz lepiej - mówił na konferencji prasowej po meczu trener Górnika Łęczna, Jurij Szatałow.