- Sędzia nie przerwał walki, kiedy ja zadawałem ciosy, a w podobnej sytuacji uznał wygraną mojego przeciwnika – mówił po walce Łukasz Bieniek, który przegrał walkę o pas federacji TFL. O wygranej Grzegorza Szulakowskiego (Solo Team Namysłów) zdecydowały ciosy w parterze.
– Dla nas ta walka była wygrana, przeanalizujemy ją na spokojnie i być może zaskarżymy decyzję sędziego – zapowiadał trener klubu Herkules Łęczna, Norbert Piskorski. Z kolei sędziowie mówili, że Łukasz nie zadawał mocnych ciosów.
Debiut młodego Herkulesa
Na sobotniej gali zadebiutował młodszy klubowy kolega Bieńka, Mateusz Smolak, który choć pokazał się z dobrej strony, również przegrał w pierwszej rundzie przez techniczny nokaut. Jego rywalem był kraśniczaninem Sebastianem Kotwicą, obecnie zawodnikiem krakowskiej Szkoły Wali Drwala. – Gdybym usłyszał moich trenerów, którzy krzyczeli, że zostało jeszcze piętnaście sekund do końca, to jeszcze bym przetrzymał – komentował Mateusz Smolak.
Wygrana Oleksiejczuka
Swojego przeciwnika pokonał za to Michał Oleksiejczuk, zawodnik Górnika Łęczna, który zadawał ciosy łokciem w parterze. Kiedy rozciął łuk brwiowy Seweryna Kierchhiebela (Fighting Division Bydgoszcz), jego trenerzy zdecydowali o poddaniu. – Cieszę się z wyniku, ale trochę zabrakło mi prądu. Nie pokazałem stu procent swoich możliwości – mówił Michał Oleksiejczuk.