Start Lublin w spotkaniu z Legią Warszawa walczył o awans do play-offów Orlen Basket Ligi. Lubelscy koszykarze potrzebowali wygrać, by nie oglądać się na inne wyniki ostatniej kolejki i zapewnić sobie miejsce w czołowej ósemce. Wiadomo było jednak, że nie będzie to łatwe spotkanie, ponieważ w Pucharze Polski Legia ograła czerwono-czarnych aż 112:83, a do tego mogła pochwalić się serią aż sześciu wygranych z rzędu.
Początek spotkania pokazał jednak, że podopieczni Artura Gronka są w stanie nawet dominować przeciwników. W pierwszej kwarcie bronili wysoko i byli skuteczni pod koszem Legii, dzięki czemu wyszli na dość bezpieczne prowadzenie 23:14. Od tego momentu posypało się jednak wszystko - zarówno obrona i atak, a goście zaczęli odrabiać straty. Jeszcze w pierwszej odsłonie wyszli na prowadzenie 27:25, kiedy to wykorzystali zagapienie się defensywy Startu na 1,5 sekundy przed końcem. W drugiej kwarcie Legia zaczęła budowanie przewagi, a ta szybko wzrosła nawet to dziewięciu punktów i utrzymywała się dość długo. Do przerwy czerwono-czarnym udało się nieco zniwelować prowadzenie przeciwników do wyniku 47:53.
Przed drugą połową trener Artur Gronek miał sporo problemów - Roman Szymański i Liam O'Reilly mieli na koncie już po trzy faule, a do tego drugi trafił tylko cztery na 12 rzutów. Na szczęście początek trzeciej kwarty wyglądał dość obiecująco i Start zdołał wyrównać stan spotkania na 55:55. Niestety chwilę później Legia zaliczyła serię dziewięciu punktów z rzędu i znów odjechała lublinianom. Oba zespoły zdobywały punkty seriami, tempo znacznie podkręcił O'Reilly, który trzymał "Startowców" przy życiu, mając już cztery faule. Na parkiecie było niezwykle gorąco, a na trybunach słyszeliśmy mnóstwo gwizdów w kierunku sędziów i zawodników Legii. To najwyraźniej nieco przeszkodziło gościom, bo na sam koniec kwarty lublinianie zdołali doprowadzić do remisu 74:74. W ostatniej odsłonie Start nieźle zaczął, ale Legia ekspresowo zaczęła dokładać kolejne punkty. Na pięć minut przed końcem prowadziła już 15 punktami, a piąty faul zanotował O'Reilly i musiał opuścić boisko. Bez lidera lublinianie próbowali jeszcze gonić, ale właściwie nie mieli na to żadnych szans. Rywale bez najmniejszych problemów powiększyli jeszcze prowadzenie i finalnie wygrali spotkanie 112:92.
Wyniki innych meczów nie ułożyły się pomyślnie dla Startu, który spadł na dziewiąte miejsce w Orlen basket Lidze. Oznacza to, że czerwono-czarni nie zakwalifiowali się do fazy play-off i tym samym zakończył sezon 2023/24.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.