Co Pan na to jako górnik i szef prawie 5 tys. załogi reprezentującej branżę, która w odbiorze publicznym z koła zamachowego gospodarki zmieniła się w zakałę klimatu?
- Myślę, że funkcjonująca w przestrzeni publicznej dyskusja o szkodliwości węgla oparta jest, w głównej mierze, na niewiedzy. Nie na merytoryce lecz zasłyszanych informacjach, które układają się w pewien trend myślowy. Nikt nie zastanawia się czy są prawdziwe, ale są powtarzane. Skąd na przykład wzięła się podawana liczba 50 tys. ludzi, którzy rocznie umierają z powodu spalania węgla? Ciekaw jestem jak to zostało zbadane. Pragnąłbym też przypomnieć, że wytworzenie tej samej jednostki energii z gazu ziemnego powoduje emisję większej ilości gazów cieplarnianych niż spalanie węgla, a do atmosfery emitowany jest także metan. Popatrzymy ile dwutlenku węgla emituje branża lotnicza, a przecież mamy coraz więcej samolotów. Dlaczego nie eksponuje się faktu, że tworzone przed laty w miastach tzw. kanały wentylacyjne zostały zabudowane - tymczasem przybywa samochodów. Czy narastający problem smogu w miastach to problem węgla?
Greenpeace oprotestował rządowy projekt Polityki Energetycznej Polski dyskutowany na Europejskim Kongresie Gospodarczym, w którym brał Pan udział. Co się tam na ten temat mówiło?
POZOSTAŁO JESZCZE 80 PROC. TREŚCI
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty Łęczyńskiej (dostępnym w punktach sprzedaży).