Przypomnijmy: 45 dzieci z gminy Łęczna w wieku 8-15 lat spędziło kolonie w domu wczasowym "Hanka" w Krościenku nad Dunajcem. Obóz trwał od 25 czerwca do 6 lipca.
Rodzice nie musieli płacić za kolonie, bo były zorganizowane przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Łęcznej ze środków Gminnego Programu Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
MOPS rozpisał przetarg na wykonawcę kolonii, którym zostało Biuro Podróży Poltur z Zielonej Góry.
Kłopoty zaczęły się już na starcie, kiedy po dzieci przyjechał brudny i niesprawny autokar. Jak informowała policja, miał m.in. zużyte ogumienie, wyciekał z niego olej, nie miał pełnego oświetlenia. Dodatkowo z koszów na śmieci wysypywały się odpadki i puszki po piwie. Wycieczka wyruszyła w góry z 2,5-godzinnym opóźnieniem innym sprawnym autokarem.
- Na tym jednak kłopoty się nie skończyły – mówią rodzice i opiekunowie dzieci, które wróciły z kolonii.
Dzieci z trudnych rodzin
- Dzieci pojechały pachnące, zadbane, czyściutkie, a przyjechały śmierdzące. Jak po przyjeździe otworzyli autobus, to zebrało mnie na wymioty - taka była wilgoć i grzyb. Z autobusu dzieci wyszły z płaczem. To był jeden pisk: "mamo!", "tato!". Dzieci wróciły z wszami. No jak tak można... – mówi babcia jednego z dzieci.
- 11-letnia dziewczynka straciła na tych koloniach opuszek palca, bo przytrzasnęła go drzwiami. Podczas "zabawy" jeden chłopiec rozciął drugiemu nożem nogę. Dzieci były niedopilnowane. Gdzie byli wychowawcy, kierownik kolonii? – pyta matka dzieci, które wróciły z Krościenka nad Dunajcem.
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty Łęczyńskiej (dostępnym w punktach sprzedaży).