Przez rajdowe skłonności części górników jadących tą trasą do kopalni w Bogdance odcinek ten nazywany jest "rylostradą” (ryl to potoczne określenie górnika, przez niektórych uważane za obraźliwe - przyp. red.).
Do ostatniego tragicznego wypadku doszło w grudniu 2015 roku. Młody górnik jechał z prędkością 207 km/h, stracił panowanie nad swoim autem i doprowadził do zderzenia z trzema innymi samochodami. Zginął w drodze do szpitala. Śmierć na miejscu poniósł inny górnik, kierowca nissana, który czołowo zderzył się z jadącym ponad 200 km/h audi.
Po tej tragedii głośno zaczęło mówić się o potrzebie budowy odcinkowego pomiaru prędkości w Turowoli. Początkowo przedstawiciele Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym mówili, że to niemożliwe, dlatego przedstawiciele kopalni w Bogdance i samorządowcy z powiatu łęczyńskiego szukali własnych rozwiązań, m. in. zakupu urządzeń do pomiaru prędkości na własną rękę.
W końcu udało im się jednak przekonać do pomysłu Inspekcję transportu Drogowego, która zdecydowała o przeniesieniu urządzeń odcinkowego pomiaru prędkości z województwa podlaskiego z szosy Kisielnica-Stawiski do Turowoli, za czym przemawiają statystyki wypadków. Prawdopodobnie odcinkowy pomiar prędkości będzie miał 4 kilometry długości, zacznie się zaraz za Łęczną, a skończy w Turowoli Kolonii.
Koszt przeniesienia urządzeń ma wynieść około 150 tysięcy złotych. Ma go pokryć kopalnia i lokalne samorządy.