Głośne wycie syren wozów strażackich rozległo się we wtorek po godz. 20. Pożar gasiło 37 strażaków, aż do godziny 1 w nocy, kiedy to za pomocą kamery termowizyjnej uznali budynek za ugaszony.
Mimo to w środę strażacy otrzymali kolejne zgłoszenie od osób, które widziały dym wydostający się z budynku. - W porach nocnych ciężko jest na sto procent określić, czy w dużych drewnianych elementach nie powstaną zarzewia ognia, dlatego dogasiliśmy budynek jescze na drugi dzień – mówi starszy kapitan Robert Gruszecki, rzecznik łęczyńskich strażaków.
To nie pierwszy pożar w tym miejscu – w 1999 roku płonął także budynek dawnej stolarni. Od tego momentu budynki stoją opuszczone i niszczeją, mimo że znajdują się w obszarze dawnego zespołu dworskiego wpisanego w rejestr zabytków.
Jak mówią strażacy, najprawdopodobniej przyczyną pożaru było podpalenie, ale ostatecznie wyjaśni to policja. Pożar spowodował straty, które oszacowano na 50 tysięcy złotych.