"Zero skruchy"
- Będę składał wyjaśnienia, ale nie w dniu dzisiejszym - powiedział na procesie oskarżony o dokonanie zabójstwa Dariusz M. Jego obrońca dodał, że mężczyzna złoży wyjaśnienia "w odpowiednim momencie toku postępowania".
- On nam się śmieje normalnie prosto w twarz. Odkręca się, rozgląda po sali patrząc, kto jest i się śmieje, zero skruchy - tak w czasie przerwy siostra Mariusza komentowała zachowanie oskarżonego. - Najgorsze jest to, że nawet nie znał Mariusza kompletnie, nie wiedział, jakim był człowiekiem, a go zabił - dodała.
Przypomnijmy, że do morderstwa doszło w nocy z 12 na 13 kwietnia ub. roku (ze środy na czwartek w Wielkim Tygodniu). Powodem zbrodni była zazdrość. Zamordowany, wówczas 36-letni Mariusz Śliwiński pochodził z Dąbrowy w gminie Milejów. Od ośmiu lat pracował w Belgii, a gdy wracał do kraju, spotykał się z poznaną przez Internet, wtedy 32-letnią, Martą K. z Ciechanek, której w czasie pobytu za granicą wysyłał pieniądze.
Feralnego dnia wrócił do domu na święta. - Pobył może dwie godziny i pojechał do niej. Mówiłem mu wiele razy, żeby sobie dał z nią spokój, bo co to za dziewczyna z Internetu, ale był tak zakochany, że nie słuchał - mówi Roman Śliwiński, ojciec zamordowanego.
Mariusz nie wiedział, że kiedy wyjeżdża za granicę Marta K. rzuca się w objęcia 48-letniego Dariusza M.
Ciała nie ma, są dowody
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).
Kamil Kulig