Przypomnijmy, że do śmiertelnego wypadku doszło w grudniu. W Turowoli 27-letni Łukasz P., górnik w kopalni Bogdanka, jechał audi w kierunku Łęcznej. Nagle zjechał na przeciwległy pas ruchu i uderzył w nissana primerę. 56-letni kierowca nissana zginął na miejscu, a Łukasz P. zmarł w szpitalu. W rozbite samochody uderzyły jadące za nimi toyota i renault. Kierowcom tych aut nic się nie stało.
Początkowo śledczy podejrzewali, że Łukasz P. miał zawał i zasłabł za kierownicą. W dniu wypadku poczuł się gorzej w pracy i został zwolniony przez lekarza dyżurnego do domu. Jednak sekcja zwłok nie potwierdziła hipotezy o zawale. Badania histopatologiczne wykazały, że w chwili wypadku Łukasz P. był chory na zapalenie płuc.
Ostatecznie śledczy stwierdzili, że przyczyną wypadku była nadmierna prędkość. Zdaniem biegłych Łukasz P. pędził z prędkością prawie 201 km/h drogą, na której obowiązywało ograniczenie do 90 km/h. To nie był pierwszy przypadek szybkiej jazdy 27-latka. Przed wypadkiem mężczyzna kilka razy był zatrzymywany przez policję, dostawał mandat i punkty karne za przekroczenie prędkości.