Do końca listopada ubiegłego roku w Przedszkolu Samorządowym w Cycowie dzieci przebywały tylko w swoich grupach i nie było mieszania np. Żabek z Myszkami czy Pszczółkami, nawet gdy w danej grupie zostawało tylko kilkoro dzieci.
Wójt gminy Cyców, Wiesław Pikuła domagał się od dyrektora Zespołu Szkół w Cycowie takich zmian w arkuszu organizacyjnym przedszkola, aby nie było więcej sytuacji, że w pewnych godzinach nauczycielka zostaje tylko z kilkorgiem maluchów. A tak się działo m.in. po godz. 15, kiedy gmina przeprowadziła w przedszkolu kontrolę.
Dyrektor ZS w Cycowie, Zbigniew Rutkowski zastosował się do tych wytycznych i od 1 grudnia przedszkole nie pracuje już przy pełnej obsadzie przez osiem godzin. Wprowadzony aneks do arkusza organizacyjnego Zespołu Szkół w Cycowie dostosowuje godziny pracy nauczycielek do deklaracji rodziców. Teraz w godzinach, gdy dzieci w przedszkolu przebywa mniej (bo inne poszły już do domu), maluchy schodzą się do jednej czy kilku sal.
- Tak jest we wszystkich przedszkolach. Przecież nie możemy trzymać siedmiu nauczycieli i płacić im za opiekowanie się jednym czy dwójką dzieci. Chciałem takich zmian w arkuszu już od kwietnia, ale dyrektor się opierał. Dopiero zastosował się do tych zmian teraz, przez co zmiany są wprowadzanie dopiero od 1 grudnia w trakcie roku szkolnego – mówi "Wspólnocie" wójt Wiesław Pikuła.
"Nasze dzieci są przeganiane jak owce na Podhalu"
Zmiany w arkuszu organizacyjnym zostały wprowadzone, mimo sprzeciwu rodziców, którym nie podobało się m.in. to, że nagle w trakcie roku szkolnego coś się zmienia. Dlatego w listopadzie złożyli skargę na działalność wójta do Rady Gminy Cyców. Podpisało się pod nią 162 rodziców (do przedszkola uczęszcza 163 dzieci).
"Najmłodsze dzieci dopiero zaaklimatyzowały się w grupach (bądź jeszcze nie), zaufały swoim paniom. Jak więc teraz można naruszyć ich strefę komfortu przez zwykłe widzimisię?" - pytali rodzice w skardze na wójta.
Pisali także: "nie zgadzamy się, żeby nasze dzieci wędrowały po całej placówce, zmieniając otoczenie i nauczycieli, żeby były mieszane w grupach" i "na szukanie oszczędności kosztem naszych dzieci".
Rodzice obawiali się, że będą mieszane dzieci z różnych grup wiekowych, a panie będą się im zmieniać 4-5 razy dziennie.
Skarga na działalność wójta Wiesława Pikuły była rozpatrywana przez radnych na posiedzeniu Komisji Skarg, Wniosków i Petycji, 10 grudnia.
Jedna z mam w czasie posiedzenia mówiła, że po zmianach jej dziecko wychodzi z przedszkola wycofane i zapłakane. Dodała, że teraz przez "wędrówkę między salami" łatwiej wśród dzieci będą przenosiły się choroby. - Nasze dzieci są przeganiane jak owce na Podhalu – skwitowała.
Dyrektor uspokaja
W czasie posiedzenia komisji odczytane zostały pisemne wyjaśnienia dyrektora ZS w Cycowie, który podkreślił, że wprowadzone zmiany nie będą szkodziły dzieciom.
"Uzgodnione z panem wójtem i zaproponowane w aneksie przedszkola rozwiązanie organizacyjne nie spowodują sytuacji, że dzieci w ciągu dnia będą się zmieniać co półtorej godziny i spotykać na swojej drodze siedmiu nauczycieli" - napisał dyrektor Zbigniew Rutkowski, który dodał, że dzieci większość czasu będą spędzać ze swoimi paniami, z którymi nawiązali więź.
A łączenie dzieci z różnych grup wiekowych (czego obawiali się rodzice) ma miejsce jedynie przez ostatnie pół godziny pracy przedszkola.
To przekonało większość radnych, by zagłosować za uchwałą uznającą skargę rodziców za bezzasadną (10 głosów za, 3 przeciw, 2 wstrzymujące).
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.