reklama
reklama

Gm. Łęczna: Zaczynała kobieta, żniwa ruszały w sobotę, w pole szło się z rosą

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Gm. Łęczna: Zaczynała kobieta, żniwa ruszały w sobotę, w pole szło się z rosą - Zdjęcie główne
reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje łęczyńskieŻniwować szło się z kankami kompotu, bochnem chleba, smalcem, kiszonym ogórkiem, mięsem zapeklowanym w słoikach, z kwaśnym mlekiem. Wieczorem jadło się przygotowane wcześniej racuchy. W pole wychodziło się... z rosą, czyli skoro świt.
reklama

 

Festyn dożynkowy w Zakrzowie odbył się 14 sierpnia na malowniczym zakrzowskim wzgórzu. Świętowały całe rodziny. Były atrakcje dla dzieci i dorosłych, stoły uginały się pod ciężarem smakołyków przygotowanych przez panie z Koła Gospodyń Wiejskich. Mieszkańcy zaprezentowali dożynkową rekonstrukcję. Pokazali, jak się żniwowało za dawnych lat.  

Zaczyna kobieta 

- Zgodnie z rytuałem, zaczynała kobieta, podkaszając sierpem kilka garści, dalej mógł już kosić mężczyzna - zaznacza Alina Jońska. 

reklama

Dlaczego? 

- Aby gospodyni objęła gospodarkę swoją zapaską, symbolizującą ochronę i powodzenie, tak przekazali nam dziadkowie - podkreśla.

Stanisław Kuźmicz dodaje, że tradycja wskazywała też jeden jedyny dzień na rozpoczęcie  żniw: - Zaczynaliśmy kosić od soboty, bez względu na pogodę. Nikt nie zaczynał żniw od środka tygodnia. Nie ważne, ile by ukosił, to miała być sobota. Tradycyjnie, z pokolenia na pokolenie. 

reklama

W niedziele gospodarze nie pracowali. Alina Jońska zauważa: - Nawet jeśli była zła pogoda, nie zwożono zboża do gospodarstwa. Teraz to wszystko zanikło.

W dziesiątki i piętnastki

reklama

- Wykoszone, pozbierane i powiązane w snopki zboże składano w kupki, zwykle w tzw. dziesiątki, czyli po dziesięć snopków wkoło, żeby schło - wylicza Stanisław Kuźmicz. 

- Robili "dziesiątki" ale i "piętnastki" - dodaje Krzysztof Chałupnik, sołtys Zakrzowa i przypomina, że 15 to mendel a 60 - kopa.

- Schło, aż wyschło. Tydzień, czasem dwa. Jak lało, czekało się na pogodę, a żeby zboże nie zamakało, przykrywało się kupkę chochołem - tłumaczy Stanisław Kuźmicz. 

reklama

Gdy wyschło, nadchodził czas zwózki i młocki.

Co to jest przetak?

Zanim moc dały maszynom najpierw napędzany przez konie kierat, a potem prąd elektryczny, zwiezione do stodół zboże młócono ręcznie.

- Na utwardzonym glinianym klepisku, wszystko było przewracane, rozściełane i młócone - mówi Piotr Wiśniewski. - Później trzeba było to odwiać i zboże gotowe było do młyna. 

- Odwiać w rękach za pomocą przetaków, czyli takich okrągłych sit - uzupełnia sołtys Chałupnik.  

Oprócz ziarna do młyna na mąkę gospodarze musieli wymłócić też ziarno na zasiew zboża.  Do omłotów służyły cepy.

Podczas pokazu Stanisław Kuźmicz i Krzysztof Chałupnik młócili "na dwa".

- Widzieliście zainteresowanie u widzów? - pytamy. 

- Ooo, pewnie, dla  większości to już zamierzchła przeszłość, a my to robiliśmy, ja kiedyś młóciłem nawet na trzy cepy - mówi Stanisław Kuźmicz. 

Gospodarzowi zdarza się używać odziedziczonego cepa także w erze kombajnów.

- Młóci len, bo sieje własny len na swoim polu - zdradza Alina Jońska.

- Czasem też młócę cepem groch, jak chcę, żeby to jak najprędzej zrobić - dodaje Kuźmicz. 

Proste jak budowa cepa  

Mieszkańcy Zakrzowa, którzy w dożynkowej rekonstrukcji podjęli się odtworzenia nie tak dawanych przecież realiów pracy w polu, sami ten trud doskonale pamiętają. Pytamy, kiedy wyruszało się w pola.  

-  Z rosą, jak najwcześniej, skoro świt, żeby w południe przerwać, bo nie dało się wytrzymać z gorąca i pracować w upale -  mówi Piotr Wiśniewski.   

- Rano łatwiej też dało się zrobić przewrósło, słoma była wilgotniejsza i bardziej elastyczna - tłumaczy sołtys - w południe, w upale, już się kruszyła.

W polu pracowało się od świtu do południa, a potem znowu po obiedzie od około godz. 15 do wieczora. W ubraniach z lnu. Przewiewnych i zabezpieczających przed zadrapaniami. Podstawowe narzędzia to sierp, kosa i cep - na pierwszy rzut oka, dwa kije. 

- Cep się składa z czterech części - zaznacza Piotr Wiśniewski. - To trzymak, bijak, dwa kaptury i rzemień. Proste jak budowa cepa. 

 

 




 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama