Organizm naszej córeczki jest wykończony i nie reaguje na żadne leczenie! Białaczka bez pytania wkradła się w życie całej naszej rodziny. Hania prawie połowę swojego życia spędziła w szpitalu, wielokrotnie podłączona do aparatur, dzięki którym ciągle jest z nami… W tym momencie w jej szpiku jest ponad 80 proc. blastów [komórek białaczkowych – przyp. Red.]. Jeśli nie skorzystamy z nierefundowanego leczenia, Hania po prostu umrze!
Kiedy Hania przyszła na świat, dowiedzieliśmy się, że jej serduszko jest chore. Przestraszeni, ale też pełni mobilizacji szukaliśmy ratunku dla córeczki. Jedna dziurka się zrosła, drugą trzeba było operować. Czuliśmy, że sytuację mamy pod kontrolą i to dawało nam nadzieję na dobrą przyszłość. Los zdecydował jednak, by nas tej nadziei pozbawić.
Hanię zaczęły męczyć stany gorączkowe, nawracające i niedające wytchnienia. Na ciele córeczki zauważyliśmy siniak… Kiedy do objawów dołączyły wymioty, byliśmy pewni, że dzieje się coś bardzo złego! Hania była wycieńczona, przelewała się nam przez ręce. Nie tak powinno wyglądać życie rocznego dziecka!
Trafiliśmy do szpitala w Lublinie, gdzie szybko zapadł się pod nami świat! U Hani zdiagnozowano ostrą białaczkę szpikową! Chwilę później ten koszmar stał się przerażająco rzeczywisty. Pierwsza, druga, trzecia i czarta seria chemioterapii zawiodły. Komórki nowotworowe, zamiast maleć – rosły w zaskakującym tempie, oddalając nas tym samym od przeszczepu. Chemia przeznaczona dla osób dorosłych też nie przyniosła oczekiwanego rezultatu. Wyniszczyła jedynie doszczętnie organizm córeczki.
Hania od 14 lipca 2021 roku jest w szpitalu. Nie pamięta już, jak wygląda jej pokój, dom, pobliska okolica. Święta spędziła w szpitalu, podłączona do sprzętów ratujących życie. Nie możemy patrzeć na to, jak okrutna choroba zabiera nasze ukochane dziecko! Dlatego błagamy - pomóż nam ją ratować!
Do strachu nie można się przyzwyczaić. Można się z nim budzić i z nim zasypiać, można z nim funkcjonować, ale nie można się z nim oswoić... Strach o życie własnego dziecka pali od środka, a my ten strach znam aż zbyt dobrze.
Czujemy się zrozpaczeni! Nierefundowane leczenie to nasza ostatnia deska ratunku. Jeśli się tego nie podejmiemy, Hania odejdzie… Od celu oddalają nas tylko lub aż pieniądze. Dlatego z całego serca prosimy o wpłaty, które pozwolą nam uratować nasz największy skarb. Bez Hani nie damy sobie rady…
Rodzice
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.