W tej szkole egzamin napisało 46 uczniów z dwóch klas ósmych.
Maraton pisemnych testów rozpoczął się we wtorek od języka polskiego. W środę uczniowie zmierzyli się z matematyką, a dzisiaj (w czwartek, 16 maja) z językiem angielskim.
O wrażeniach po trzech dniach egzaminów rozmawialiśmy z uczniami SP nr 4 w Łęcznej. - Stres był tylko przed polskim, bo to był pierwszy egzamin. Ale jak otworzyłem arkusz to już wszystko zeszło. Akurat przygotowałem się z lektury „Kamienie na szaniec”, która pojawiła się na egzaminie z polskiego - opowiada Mikołaj, który przypominał sobie materiał oglądając lekcje w internecie.
- Najtrudniejsza była matematyka. Wszystkich zaskoczyło zadanie z truskawkami. Tam wychodziły jakieś straszne liczby. Ciężko się to liczyło - dodaje.
Z tym, że egzamin był prosty, poza kilkoma zadaniami z matematyki zgadzają się Kacper i Mateusz, którzy również z angielskiego wyszli wyluzowani. - Stresu nie było, bo to już trzeci dzień z rzędu. Pierwszy dzień był tylko trochę stresujący. Nie przygotowywaliśmy się jakoś specjalnie, tylko tyle co na lekcjach – mówią.
Nasi młodzi rozmówcy podkreślają jednak, że to ważny egzamin, bo jego wyniki mają wpływ na to, czy dostaną się do wymarzonej szkoły.
Wiedzą o tym Adam i Alan, którzy chcieliby się dostać do jednego z lubelskich liceum o profilu wojskowym.
- Najcięższa tylko matma i pan Jan z truskawkami – mówi Adam. Stres? - Taki pół na pół. Niby się stresowałem, ale wiedziałem, że źle nie będzie. Angielski był prosty, tak jak polski. Spodziewaliśmy się lektury „Kamienie na szaniec”, bo takie były przewidywania – dodaje ósmoklasista.
Na 90 procent z języka angielskiego liczy Liliana, która również mówiła, że najwięcej trudności sprawiła jej matematyka. - Mi najbardziej zadanie z puzzlami nie podpadło – przyznaje.
- Mi też, nie wiedziałem jak to zrobić – dodaje Julianna.
Te zadania sprawiły trudność uczniom