W piątek, 29 stycznia dziennikarz Wspólnoty uczestniczył w posiedzeniu komisji ochrony zdrowia i spraw socjalnych Rady Powiatu Łęczyńskiego, w czasie której rozpatrywano skargę na personel szpitala w Łęcznej. Podczas posiedzenia dyrektor łęczyńskiego szpitala, Krzysztof Bojarski przeprosił rodzinę pacjenta za zachowanie swoich pracowników z oddziału covidowego.
Pielęgniarki nie chciały się przedstawić i powiadomić rodziny o tym, jakie czynności wykonywały przy ich bliskim. Podobnie, jak mówili córka i syn pacjenta, "lekarz był arogancki, nie udzielał odpowiedzi na zadawane mu pytania".
Każdy ma prawo
W czasie tego posiedzenia komisji zdrowia obecny był starosta Krzysztof Niewiadomski. Kiedy robiłem zdjęcia radnym, starosta zwrócił się do przewodniczącego komisji Piotra Jastrzębskiego. - To nie w porządku robić tu zdjęcia – powiedział do niego Niewiadomski. Przewodniczący Jastrzębski nie zareagował na te słowa. Pytany dziś przez "Wspólnotę" mówi, że ich po prostu nie usłyszał.
Co mówią o tym przepisy? Zapytaliśmy o to Krzysztofa Jakubowskiego, prezesa lubelskiej Fundacji Wolności, której misją jest społeczna kontrola przestrzegania prawa i dążenie do jakościowych zmian działalności organów władzy publicznej w interesie obywateli.
- Na jakiej podstawie starosta ma pretensje o robienie zdjęć na jawnym posiedzeniu komisji rady? No chyba że dziennikarz wszedł na środek i uderzył kogoś aparatem w nos. Przecież każdy ma prawo wziąć udział w posiedzeniu komisji rady, każdy może filmować jej przebieg i wykonywać zdjęcia. Pierwszy raz się spotykam, że ktoś zwraca uwagę za robienie zdjęć na jawnym posiedzeniu. Starosta powinien się doedukować – mówi Jakubowski.
- Radni są osobami publicznymi, więc nie ma tu mowy o ochronie wizerunku. Nie spotykają się prywatnie na kolacji, tylko omawiają ważne sprawy publiczne - dodaje.
Radny starosty też miał obiekcje
Do pracy dziennikarza uwagi miał także członek komisji zdrowia, radny Arkadiusz Biegaj z komitetu starosty (PiS). - Panie Kamilu, czy pan nagrywa? - spytał. Gdy odpowiedziałem twierdząco, dodał: - Powinien pan poinformować o tym zebranych. - Nie każdy pana tu zna – dorzucił jeszcze starosta Niewiadomski. Mój dyktafon leżał na stole, był widoczny dla większości zebranych.
- Skoro przepisy mówią, że każdy może nagrywać posiedzenia komisji i sesji, to też nagrywający nie ma obowiązku informowania o tym. Nie mają tutaj zastosowania przepisy RODO, bo na tych posiedzeniach omawiane są sprawy publiczne, a nie prywatne. Ponadto, jeśli na sali są goście, muszą być świadomi, że będą lub mogą być nagrywani. Jeśli nie chcą, mogą nie przychodzić na jawne dla wszystkich posiedzenie – dodaje prezes Fundacji Wolności.
Jakubowski podkreśla, że coraz więcej samorządów, m.in. miasta Lublina transmituje posiedzenia komisji w internecie.
Nie tylko tak próbował utrudniać
Przez ok. dwa lata starosta nie odpowiadał na maile z pytaniami "Wspólnoty". Skutek przyniosła dopiero napisana skarga na działalność starosty Niewiadomskiego polegającą na tłumieniu krytyki prasowej.
Z przesłaniem swoich pism starosta zwleka obecnie prawie do końca upływu ustawowego terminu, jednak przynajmniej odpowiedzi są i przychodzą w 30-dniowym terminie. Tyle każe czekać na odpowiedzi naszym czytelnikom, mieszkańcom powiatu, z których podatków ma wysoką pensję.
Art. 61 ust. 2 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej
Prawo do uzyskiwania informacji obejmuje dostęp do dokumentów oraz wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów, z możliwością rejestracji dźwięku lub obrazu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.