reklama
reklama

Starosta skarży się w telewizji: "Wspólnota" czepia się jego prywatnej sprawy. Czy rzeczywiście?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Starosta skarży się w telewizji: "Wspólnota" czepia się jego prywatnej sprawy. Czy rzeczywiście? - Zdjęcie główne

Krzysztof Niewiadomski

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje łęczyńskieKrzysztof Niewiadomski (PiS) "nie zamierza komentować zameldowania w swoim domu kogokolwiek, twierdząc, że to jego prywatna sprawa" - usłyszeli widzowie TVP3 Lublin. Dlaczego zatem "prywatną sprawą" fikcyjnego meldunku w domu starosty od miesięcy zajmuje się komisja skarg powiatu łęczyńskiego?
reklama

Nie odbiera telefonu od dziennikarzy "Wspólnoty", nie reaguje na wiadomości SMS z prośbą o kontakt, nie odpisuje na pytania zadawane mailem - w taki sposób starosta łęczyński Krzysztof Niewiadomski utrudnia pracę dziennikarzy "Wspólnoty Łęczyńskiej", ignorując swoich mieszkańców, Czytelników naszej gazety.

Złożyliśmy skargę na starostę

W związku z takim traktowaniem dziennikarzy i Czytelników "Wspólnoty" 17 listopada złożyliśmy skargę na działalność starosty Krzysztofa Niewiadomskiego, polegającą na utrudnianiu pracy dziennikarzy i tłumieniu krytyki prasowej.

Ignorowanie prób kontaktu ze starostą sprawia bowiem, że dziennikarze "Wspólnoty" nie mają możliwości zadania Niewiadomskiemu pytań. Udzielanie informacji prasie to nie jest dobra wola starosty, tylko jego obowiązek określony w art. 6 Prawa Prasowego.

reklama

Ale i starosta poskarżył się w publicznej telewizji na to jak przedstawiany jest na łamach "Wspólnoty". Materiał został wyemitowany 1 grudnia w programie "Samorząd – mój, twój, nasz...".

Starosta Krzysztof Niewiadomski przed kamerą TVP3 Lublin stwierdził, że odpowiada na nasze pytania, mimo że od niemal początku kadencji, czyli od prawie dwóch lat odpowiedział jedynie na kilka naszych maili (najczęściej wymijająco), a piszemy i dzwonimy do niego w sprawach naszych Czytelników kilka razy w miesiącu.

Nasza skarga przyniosła już pewien skutek, bo starosta odpowiedział nam ostatnio na dwa maile. Inną sprawą jest, że były to dwie odmowy komentarza, ale przynajmniej Krzysztof Niewiadomski cokolwiek powiedział Czytelnikom "Wspólnoty".

Łączy nasze artykuły ze zrywaniem banerów

reklama

Krzysztof Niewiadomski na jednej z sesji powiedział radnym, że nie czyta "Wspólnoty". W materiale telewizyjnym okazało się jednak, że w swoim gabinecie trzyma liczne odbitki naszych artykułów na temat jego działalności i pracy starostwa. Są to zarówno teksty, w których pisaliśmy o nieprawidłowościach w działalności starosty, jak też artykuły stawiające Niewiadomskiego w lepszym świetle, jak choćby teksty o otwarciu przez powiat Centrum Opiekuńczo-Mieszkalnego w Jaszczowie, czy na temat przebudowy powiatowych dróg.

Mimo że Niewiadomski pokazywał takie teksty dziennikarce TVP3 Lublin w materiale powiedział, że "Wspólnota" pisze o nim tylko źle. - Tworzy się klimat osoby, która jest niepożądana. No bo jeśli się pisze tylko źle, no to jest zła osoba - stwierdził przed kamerą TVP3 Lublin Krzysztof Niewiadomski

reklama

Starosta łączy przy tym artykuły "Wspólnoty Łęczyńskiej" z  niszczeniem banerów wyborczych na ogrodzeniu jego domu.

- Niszczenie banerów w ostatnich wyborach, ryzykowanie, podchodzenie pod dom, gdzie jest monitoring. To nic dobrego, że przeciwnicy polityczni mogą się do tego posuwać. Robi się klimat przyzwolenia na skrzywdzenie takiej osoby, na którą jest w jakiś sposób nagonka - powiedział Krzysztof Niewiadomski.

Starosta dziwi się, że dziennikarz pyta

Dalej mówi w telewizji: - Nigdy ta gazeta nic złego nie napisała o radnym, byłym burmistrzu.

Staroście chodzi o byłego burmistrza Łęcznej, Teodora Kosiarskiego. I tu również starosta Niewiadomski minął się z prawdą. Na łamach "Wspólnoty" pisaliśmy m.in. o tym, że Regionalna Izba Obrachunkowa nie przyznała racji radnemu Kosiarskiemu, który skarżył do tej instytucji sposób prowadzenia sesji budżetowej przez przewodniczącego Rady Powiatu 30 stycznia br.

Kiedy Teodor Kosiarski był burmistrzem krytycznie pisaliśmy choćby o działaniu miejskiego monitoringu. Podjęliśmy także temat zarzutów Bartola z LLE24.pl.

Z telewizji dowiedzieliśmy się też, że staroście Niewiadomskiemu nie podobał się tekst, w którym podaliśmy, ile dni w 2019 r. starosta był na zwolnieniu lekarskim.

Liczba dni, w których starosta był na L4 jest jawna dla każdego obywatela i została nam udostępniona w trybie dostępu do informacji publicznej. Starosta Niewiadomski nie zechciał jednak odpowiedzieć "Wspólnocie", jak wyglądała organizacja pracy w czasie jego długiej nieobecności, mimo że mieszkańcy mają przecież prawo do takiej informacji, bo nieobecność starosty wpływa na funkcjonowanie urzędu.

Jak dowiedzieliśmy się z materiału telewizyjnego, "staroście nie podoba się również to, że dziennikarz przychodzi do niego w przerwie [sesji] i zadaje pytania, nie informując o tym, że odpowiedzi wykorzysta w materiale", chociaż niżej podpisany dziennikarz mu się przedstawił i nie przychodzi na sesję Rady Powiatu prywatnie.

Chce powrotu cenzury? 

Niewiadomskiego uraziło także opublikowane w naszym tygodniku jego zdjęcie, które przerobiliśmy za pomocą popularnej aplikacji FaceApp. Dzięki niej pokazaliśmy, jak po latach będą politycy i samorządowcy, a ich zdjęcia były wykonane w czasie pracy. 

Podobnie zresztą robiły gazety w całym kraju. "Kurier Lubelski" pokazał, jak za 20-30 lat mogą wyglądać m.in. posłanka PO Jolanta Mucha, były wojewoda, a obecnie minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek czy prezydent Lublina Krzysztof Żuk. W "Gazecie Wyborczej" można było zobaczyć m.in. postarzonego Donalda Tuska, a także wszystkich kandydatów na prezydenta Polski w ostatnich wyborach i innych polityków.

- Uważam, że wizerunek nigdy nie jest do tego, żeby robić sobie z niego żarty, czy bawić się tym bez zgody – oburzał się Krzysztof Niewiadomski, wyraźnie zaznaczając, że z jego wizerunku nie można robić kabaretu. 

Jednak przedstawiciele władz, również tych samorządowych muszą liczyć się z tym, że są osobami publicznymi, więc też ich wizerunek staje się publiczny.

Gdyby wziąć na poważnie słowa Niewiadomskiego kabarety nie mogłyby się śmiać w swoich skeczach z polityków bez ich zgody. Nie powstałby też popularny serial "Ucho Prezesa" Roberta Górskiego z Kabaretu Moralnego Niepokoju, gdyby politycy nie godzili się na przerysowywanie ich postaci w tym komediowym serialu. Byłby to jednak powrót cenzury.

Pytania o aferę meldunkową

Najwięcej czasu Niewiadomski omawiał przed kamerą naszą publikację dotyczącą jego wyglądu niż najgłośniejszą sprawę, którą żyje łęczyński samorząd. Nie zająknął się o naszych artykułach na temat wywołanej przez starostę i wielokrotnie opisywanej we "Wspólnocie" afery meldunkowej.

W materiale telewizyjnym usłyszeliśmy, że "starosta nie zamierza komentować meldunku kogokolwiek, twierdząc, że jest to jego prywatna sprawa. Zwłaszcza, że gdy miało dojść do meldunku, starosta nie był jeszcze starostą". Niewiadomski nie wspomniał przy tym, że przecież był wtedy (i jest nadal) pełnomocnikiem Prawa i Sprawiedliwości w powiecie łęczyńskim. Partii finansowanej z podatków Polaków.

Krzysztof Niewiadomski prywatną sprawą nazwał temat fikcyjnego zameldowania w swoim domu w Jaszczowie radnego Arkadiusza Onyszkę. Skoro jednak to prywatna sprawa, to dlaczego zajmuje się nią komisja skarg, wniosków i petycji Rady Powiatu Łęczyńskiego?

Na ostatnim posiedzeniu komisji, 26 listopada, przewodnicząca Małgorzata Więcławska-Siwek ujawniła pismo, które Niewiadomski przesłał – już jako starosta – 21 marca 2019 r. do wójta gminy Milejów.

Starosta na górze dokumentu napisał swój adres i przyznał wprost: "Pod wyżej wymienionym adresem jest zameldowany Arkadiusz Onyszko, ale mieszka w Warszawie i tam odprowadza opłaty za odpady komunalne". – I oświadczenie jest podpisane: "Krzysztof Niewiadomski".

Zameldowanie Onyszki pozwoliło mu na wystartowanie w wyborach na radnego powiatowego.

Pytanie "Wspólnoty" twarzą w twarz o aferę meldunkową zadziałało na Niewiadomskiego jak płachta na byka. W przerwie jednej z sesji Rady Powiatu na nie nie odpowiedział, najważniejsze dla starosty było tylko to, by dziennikarz go nie nagrywał.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama