Tur Milejów po porażce ze Startem Krasnystaw miał przed sobą kolejne niełatwe zadanie. Tym razem było to pierwsze wyjazdowe starcie, na które ekipa z Milejowa wybrała się na al. Zygmuntowskie w Lublinie, aktualnie stadion żużlowego Orlen Oil Motoru Lublin.
Lubelski zespół był uznawany za faworyta, ale beniaminek szybko wyprowadził go z błędnego wrażenia. Tego dnia rządziły stałe fragmenty. Już w ósmej minucie zakotłowało się pod lubelską bramką, a królem polowania okazał się Fabian Iwanek trafiając na 0:1. Nie minęło 120 sekund, a kolejny młody zawodnik w barwach Turu świętował trafienie. Tym razem w szesnastce gospodarzy najlepiej odnalazł się Maciej Łopuszyński.
Taka zaliczka pozwoliła podopiecznym Tomasza Zająca na znacznie rozsądniejszą grę bliżej własnej bramki, z czym niekoniecznie radzili sobie "żółto-biało-niebiescy". Można było odnieść wrażenie, że rezerwy Motoru zwyczajnie biją głową w mur. Rezultatem 0:2 zakończyła się pierwsza odsłona.
Na drugą zespół z Lublina wyszedł znacznie mocniej i już trzy minuty po wznowieniu Michał Paluch, znany z gry w Górniku Łęczna, dał swojej ekipie kontakt. Wydawało się, że teraz w stronę bramki strzeżonej przez Jakuba Kowalczyka ruszą huraganowe ataki, ale bliźniaczo do meczu z Granitem "zielono-czerwoni" stali mądrze i czyhali na kontrataki. Podwyższyć wyniku już się nie udało, ale mądra gra w obronie pozwoliła odnieść, bardzo zasłużone, drugie ligowe zwycięstwo.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.