Kibice Górnika przed spotkaniem z Wartą Poznań mogli mieć powody do niepokoju. Ich ulubieńcy kilka dni wcześniej rozegrali 120 minut z ekstraklasową Puszczą zakończone przegranymi rzutami karnymi. Taka porażka mogła rzutować na zespole nie tylko fizycznie, ale przed wszystkim mentalnie. I rzeczywiście początek meczu stał pod znakiem niedokładności w szeregach "zielono-czarnych". Takie straty napędzały nastawioną wyraźnie na kontratak Wartę. Ekipa z Poznania podbudowana po zaskakującym wyeliminowaniu Wisły Płock z pucharu wyszła na ten mecz bardzo zmotywowana.
Doskonałą szansę na otwarcie wyniku wykreował sobie Przemysław Banaszak. Rozpoczął akcję lewym skrzydłem, w swoim stylu ściął do środka i zdecydował się na strzał. Uderzył groźnie, ale trafił tylko w poprzeczkę. Również przyjezdni mieli swoje szanse, ale bardzo dobrze w bramce spisywał się Pindroch. Tym samym na drugą odsłonę obydwie ekipy zeszły z rezultatem 0:0.
W 56 minucie defensywa Górnika zdecydowanie się nie popisała. Dobrze znający Lubelszczyznę Maciej Firlej przebiegł z piłką ogromną ilość metrów i wobec bierności defesnywy powiedział "sprawdzam" do Pindrocha i precyzyjnym strzałem przy słupku otworzył wynik tego spotkania. Po tym trafieniu "zielono-biali" cofnęłi sie dużo niżej do defensywy, chcąc za wszelką cenę utrzymać wynik, co w ostatecznym rozrachunku ich zgubiło.
W 83 minucie kolejny raz królem polowania w tym sezonie okazał się Damian Warchoł. Dopadł do piłki odbitej od słupka i z najbliższej odległości dopełnił formalności. Mecz mógł jeszcze zamknąc Spacil, ale w sytuacji sam na sam pięc minut później uderzył prosto w golkipera gości. Ostatecznie po naprawdę dobrej końcówce Górnik podzielił sie punktami z Wartą.
W pierwszej połowie brakowało nam dokładniejszych podań w ostatniej tercji. Wskutek tych strat Warta wyprowadzała bardzo fajne kontrataki. Przeciwnicy stworzyli sobie kilka okazji, ale w końcówce pierwszej połowy to my mieliśmy bardzo dobrą sytuację i powinniśmy prowadzić na półmetku rywalizacji. Nie do końca byłem zadowolony z tej pierwszej połowy, ponieważ potrafiliśmy wychodzić spod pressingu, lecz brakowało nam jakości w polu karnym przeciwników. W drugiej połowie byliśmy bliżej zdobycia gola, ale ostatecznie straciliśmy bramkę. Później Warta mocniej się cofnęła i liczyła na kontrataki, na które musieliśmy uważać. Sądzę, że mieliśmy w sumie siedem-osiem sytuacji, które mogły zakończyć się bramką. Po zdobyciu wyrównującego gola chcieliśmy pójść za ciosem, natomiast mecz zakończył się remisem 1:1. Czujemy niedosyt, pewnie podobnie jak Warta, ale jestem zadowolony z podejścia chłopaków. Za nami trudne spotkania: wyjazdowe w lidze oraz pucharowe, które zakończyło się po serii rzutów karnych. Bardzo chcieliśmy wygrać dla naszych kibiców. Dziękuję im za wsparcie w środowym meczu oraz w starciu z Wartą i myślę, że zasłużyli na trzy punkty - podsumowuje mecz szkoleniowiec Górnika Pavol Stano.
Najbliższy mecz zespół z Łęcznej rozegra na wyjeździe 06.10 w Głogowie z Chrobrym o godz. 12.
Górnik Łęczna – Warta Poznań 1:1 (0:0)
Bramki: Warchoł 83' – Firlej 56'.
Górnik: Pindroch – Bednarczyk, Szabaciuk, Broda, Grabowski (59' Żyra), Orlik (75' Spacil), Deja, Ahmedov (59' Ogaga), Warchoł, Janaszek (75' Krawczyk), Banaszak.
Warta: Grobelny – Przybyłko, Pleśnierowicz, Markow, Michalski (79' Gąska), Shibata, Kopczyński (46' Tkaczuk), Firlej, Żurawski (71' Pawłowski), Kiełb (80' Bartkowski), Adamski (64' Szeliga).
Żółte kartki: Deja – Szeliga, Shibata, Bartkowski
Komentarze (0)