Do pożaru auta doszło w poniedziałek około godz. 16.35 blisko domu socjalnego w Zakrzowie na trasie Łęczna – Milejów.
- Próbowaliśmy gasić samochód gaśnicami, ale niewiele to dało. Potem auto zaczęło się toczyć z górki, zahamowało jakoś po 10 metrach – opowiada czytelniczka „Tuby Łęcznej”, która przesłała nam zdjęcia z tego zdarzenia.
Na miejsce przyjechali policjanci i strażacy, którzy ugasili płonące auto. Policjanci zabezpieczyli drogę na czas wykonywania czynności.
- 35-latek z Łęcznej niedługo cieszył się ze swojego auta. Samochód kupił jeszcze tego samego dnia w jednym z komisów w Puławach. Podczas podróży poczuł swąd spalenizny i zobaczył wydobywające się z komory silnika kłęby dymu. Tylko chwile dzieliły go od tragedii – informuje nadkom. Michał Grzesiuk z policji w Łęcznej.
- Policjanci z udziałem biegłego sprawdzą stan auta i ustalą, czy stan w jakim zostało sprzedane nie zagrażał życiu mężczyzny – dodaje.
W zdarzeniu nikt nie ucierpiał. Kierowca palącego się auta jechał sam. - Widziałam jak zatrzymał się na zatoczce autobusowej i próbował gasić, stanął za nim jeszcze ktoś i ja ale to było za mało gaśnic. Samochód jest spalony z przodu do połowy – relacjonuje nasza czytelniczka, któej dziękujemy za zdjęcia i informacje.