To było starcie trzeciego w tabeli Górnika z wiceliderującym ŁKS-em. Gospodarze notowali przed tym spotkaniem serię trzech meczów bez wygranej. Chcieli więc się za wszelką cenę przełamać.
- Byliśmy bardzo głodni wygranej, bo w ostatnich trzech spotkaniach zanotowaliśmy dwa remisy i jedną porażkę. Przyjechał do nas ŁKS, a więc zespół zajmujący drugie miejsce w ligowej tabeli. Wiedzieliśmy, że poprzeczka jest zawieszona wysoko, ale skrupulatnie się do tego starcia przygotowaliśmy. Nie tylko pod kątem rywala, ale także analizując naszą grę. Wiedzieliśmy, że ŁKS lubi długo utrzymywać się przy piłce - powiedział po meczu Kamil Kiereś, trener Górnika.
Do przerwy było 0:0, ale to goście mieli znaczną przewagę. W drugiej połowie sytuacja na boisku zmieniła się diametralnie. To "Górnicy" postawili na ofensywę i popisali się sporą skutecznością.
- Uważam, że zasłużenie sięgnęliśmy po trzy punkty. Byliśmy zespołem bardziej wszechstronnym. Goście mieli przewagę optyczną, ale my byliśmy bardziej konsekwentni i zaprezentowaliśmy monolit w obronie. Pokazaliśmy się też z dobrej strony w momentach, kiedy mieliśmy piłkę przy nodze. Przed przerwą ŁKS nie stworzył sobie dogodnych okazji. My szukaliśmy za to akcji oskrzydlających. W szatni powiedzieliśmy sobie, że mamy być monolitem i z czasem zadamy cios. Graliśmy cierpliwie i zdobyliśmy bramki w końcówce. Istotne okazało się wejście Pawła Wojciechowskiego. Zaplanowałem dla niego rolę zmiennika. Trzeba jednak wyróżnić wszystkich zawodników po tym spotkaniu. Zdobywamy komplet punktów, które mocno poprawią naszą mentalność. Jednak te trzy punkty nabiorą znaczenia, jeśli będziemy punktować w kolejnych trzech meczach, które są przed nami - podkreśla szkoleniowiec zielono-czarnych.
CZYTAJ TAKŻE: Górnik górą! Łęcznianie wygrali hit z ŁKS-em Łódź
Dla obu drużyn było to niezwykle istotne spotkanie w kontekście walki o awans do PKO Ekstraklasy.
- Rozpocznę od gratulacji dla drużyny i trenera Górnika za dobry mecz. Wprawdzie liga trwa dalej, ale już kształtuje się tabela. Doskonale wiedzieliśmy, jak ważne jest dla nas to spotkanie, patrząc na układ w tabeli. Liga jest co prawda jeszcze długa i przed nami, Górnikiem i innymi zespołami jest dużo spotkań, ale jeśli jest szansa na to, żeby wypracowywać większą przewagę w tabeli niż była przed tym spotkaniem, to trzeba było po to sięgnąć. Taki sam cel miała drużyna z Łęcznej i ten cel zrealizowała - mówił po spotkaniu Wojciech Stawowy, trener ŁKS-u.
ŁKS Łódź to najskuteczniejsza ofensywa Fortuna 1. Ligi. Nie było tego jednak widać w piątkowym meczu w Łęcznej.
- Nie da się meczu wygrać czy zremisować, jeżeli w ataku pozycyjnym na boisku jest mało ruchu, agresji i determinacji. Tak dziś wyglądaliśmy. Nie było też konsekwencji przy tak ważnym elemencie, jak stałe fragmenty gry. Byliśmy w tym w piątek bardzo niemrawi. Podobnie było w grze w polu, Górnik bardzo umiejętnie się bronił, a myśmy mieli problem z tym, by stworzyć sytuacje bramkowe. Graliśmy za mało agresywnie, za bardzo na stojąco. Przy dobrze zorganizowanej grze Górnika bardzo nam to utrudniało stwarzanie czegokolwiek w tym meczu. To jest w pełni zasłużone zwycięstwo Górnika. Górnik był lepszy i skuteczniejszy - podsumował Wojciech Stawowy.