reklama
reklama

Milejów: Psy niebawem stracą dach nad głową. Jesteśmy przerażeni!

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje łęczyńskiePomocy! Tracimy swój azyl. Do końca marca musimy opuścić naszą dotychczasową przechowalnię - alarmuje Agnieszka Łabęcka, prezeska Stowarzyszenia Milej(ów) dla Zwierząt.
reklama

Stowarzyszenie opiekuje się bezdomnymi zwierzakami. To organizacja non profit. Działa na zasadzie wolontariatu. Prezeską stowarzyszenia jest Agnieszka Łabęcka z Milejowa. Prezes brzmi dumnie, ale w przypadku opieki nad bezdomnymi zwierzętami oznacza jednocześnie funkcję sekretarki, kierowcy, zaopatrzeniowca dźwigającego wory karmy, sprzątaczki kojców i specjalisty od sytuacji kryzysowych. Taka właśnie przydarzyła się stowarzyszeniu.     

Jak trwoga, to do Łabęckiej 

Z interwencją dzwonią do niej i mieszkańcy naszych sześciu gmin, i Urzędy Gmin. Wszyscy wiedzą, że nie odmawia pomocy. Nie tylko w przypadku porzuconego psa czy kota, ale także - jak się zdarzyło - pozostawionych bez opieki głodnych i tonących w gnoju zwierząt gospodarskich. Zmagania ze skutkami okrucieństwa wobec zwierząt i ludzkim brakiem odpowiedzialności relacjonuje na facebookowym profilu Stowarzyszenia. Tam też dopina  adopcji psów i kotów, edukuje, informuje o sterylizacjach, prezentuje zwierzęta "do wzięcia" i czy fotografie z coniedzielnych spacerów wolontariuszy z podopiecznymi przytuliska. Bo nawet o to zadbała. 

reklama

Miejsca na przytulisko użyczył na swoim podwórzu jeden z mieszkańców Starościc. Stowarzyszenie pobudowało specjalne kojce i codziennie obsługuje tę psiarnię. Posesja zmieniła jednak właściciela. Stowarzyszenie musi się wynieść.    

Nie ma placu ani pieniędzy  

- Mamy termin do końca marca, to koniec miejsca, gdzie psy miały azyl i ciepłe jedzonko - mówi Agnieszka Łabęcka. - Sara, Lisek, Leoś, Żabka, Huzar, Spajk, Rogalik, Salto, Rocky i Bruno tracą dach nad głową. Nie ma jeszcze decyzji, gdzie możemy je zabrać. Jesteśmy przerażeni. Mamy mało czasu. 

Z prośbą o udostępnienie jakiegoś placu zwrócili się do władz gminy i powiatu.

- Spróbujemy ten problem rozwiązać - mówi Tomasz Suryś, wójt Milejowa.  

reklama

Plac to jedno. Po drugie, trzeba go będzie zagospodarować, czyli ogrodzić, przenieść kojce, zrobić wybiegi. I tu pojawia się problem pieniędzy.    

Potrzeba wszystkiego 

- To właśnie dzięki temu, że mieliśmy takie miejsce mogliśmy reagować na zgłoszenia i zabrać z ulicy błąkającego się psa, żeby go następnie wyleczyć, wykarmić, wykastrować i przekazać do nowego domu. Tracąc nasz azyl, stracimy tę możliwość - mówi Agnieszka Łabęcka.

Oprócz wsparcia finansowego potrzebują wielu innych rzeczy. Agnieszka Łabęcka wylicza: - Może komuś zostały jakieś słupki z ogrodzenia, kawałek siatki, jakiś panel ogrodzeniowy? Może ktoś ma budę do oddania? Potrzebujemy kocy, ręczników, a w momencie przeprowadzki również rąk do pracy. Na ten moment także funduszy, bo będziemy powoli kupować i gromadzić materiały. Nie wiemy co czeka naszych podopiecznych, ale zrobimy co w naszej mocy by stworzyć dla nich kolejne bezpieczne miejsce. 

reklama

Proszą o pomoc! Sami nie dadzą rady.

Oficjalna zbiórka - LINK

Numer i dane konta do przelewu:

Stowarzyszenie Milej(ów) dla Zwierząt

16 1020 3206 0000 8002 0139 6787

Można również zrobić przelew BLIK

691 611 025

Milejów, woj. lubelskie

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama