Murowanym faworytem sobotniego meczu w Łęcznej byli goście - lider PKO Ekstraklasy. Do starcia z Górnikiem Lech przystępował po wpadce w Mielcu, gdzie "Kolejorz" tylko zremisował ze Stalą. Zielono-czarni z kolei byli podbudowani wygraną rywalizacją w 1/16 Fortuna Pucharu Polski z Miedzią Legnica oraz cennym remisem ligowym z wicemistrzem kraju - Rakowem Częstochowa.
CZYTAJ TAKŻE: Miedź Legnica - Górnik Łęczna. Specjaliści od wygranych karnych awansowali w Fortuna Pucharze Polski
Pierwsza połowa meczu to dominacja podopiecznych trenera Macieja Skorży. Lech przważał i stwarzał zagrożenie pod bramką łęcznian. Wyjątkowo aktywny był Joao Amaral. Portugalczyk najpierw uderzał z dystansu, potem strzelał z woleja z pola karnego, w obu przypadkach brakowało mu skuteczności. W końcu - w 18. minucie - sfinalizował akcję swojej drużyny wbijając piłkę do siatki z najbliższej odegłości i pokonując Macieja Gostomskiego, w przeszłości bramkarza poznańskiego klubu.
Przed przerwą Górnika postraszył jeszcze Jakub Kamiński, ale z jego mocnym uderzeniem poradził sobie Gostomski. Na początku drugiej części, po koronkowej akcji Lecha, z pola karnego strzelał Pedro Tiba. Na posterunku znowu był jednak Gostomski.
W kolejnym fragmencie gry dwie dobre okazje na podwyższenie prowadzenia gości miał Kamiński. Nie wykorzystał żadnej z nich, bo jego strzały były za mało precyzyjne i radził sobie z nimi bramkarz Górnika.
Kiedy wydawało się, że poznaniacy za chwilę wreszcie postawią kropkę nad "i", podopieczni trenera Kamila Kieresia popędzili na bramkę Lecha z jedyną groźną akcją ofensywną tego meczu. W 79. minucie piłkę na lewym skrzydle dostał Serhij Krykun. Ukrainiec nieco wyhamował atak i cofnął się, ustawiając sobie futbolówkę na prawej nodze, by dośrodkować. W tym samym czasie w pole karne, niepostrzeżenie dla obrońców Lecha, wtargnął Janusz Gol. Doświadczony pomocnik przystawił głowę do zacentrowanej piłki i... gol! Górnik sensacyjnie wyrównał, choć nic tego nie zapowiadało.
CZYTAJ TAKŻE: Górnik Łęczna zmierzy się z Koroną Kielce o dużą stawkę
Piłkarze "Kolejorza" rzucili się do ataku. Groźnie na bramkę gospodarzy strzelali Mikael Ishak i Dani Ramirez. Wysoką klasę w obu sytuacjach pokazał Gostomski, broniąc uderzenia zawodników Lecha.
"Górnicy" zdołali obronić ciężko wywalczony remis. Po podziale punktów z liderem łęcznianie tracą już tylko jeden punkt do Legii. Zapewne przed sezonem gracze Górnika braliby taki rozwój sytuacji w ciemno. Aktualnie jednak taka sentencja i tak oznacza... ostatnie miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy. Po 14. meczach zielono-czarni mają osiem punktów, o jeden mniej niż mistrz Polski, który ma jednak o trzy spotkania rozegrane mniej.
Kolejny ligowy mecz dopiero 21 listopada. Leandro i spółka zagrają na wyjeździe z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza.
Górnik Łęczna – Lech Poznań 1:1 (0:1)
Bramki: Gol 79' – Amaral 18'.
Górnik: Gostomski – Szcześniak, Midzierski, Pajnowski, Leandro – Mak (59' Lokilo), Drewniak, Gol, Serrano (72' Gąska), Krykun (90' Dziwniel) – Banaszak.
Lech: Bednarek – Pereira (62' Satka), Salamon, Milić, Rebocho – Kamiński (87' Marchwiński), Karlstrom, Tiba (62' Kwekweskiri), Amaral (62' Ramirez), Ba Loua (80' Skóraś) – Ishak.
Żółta kartka: Rebocho.
Sędziował: Sebastian Krasny (Kraków).
Widzów: 4528.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.