reklama
reklama

Lukas Klemenz (Górnik Łęczna): Gdybyśmy co dwa tygodnie grali przy takich trybunach, to mecze byłyby dużo ciekawsze [ROZMOWA]

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Górnik Łęczna/Archiwum

Lukas Klemenz (Górnik Łęczna): Gdybyśmy co dwa tygodnie grali przy takich trybunach, to mecze byłyby dużo ciekawsze [ROZMOWA] - Zdjęcie główne

- Jest coś innego w tych przygotowaniach. Nie chcę powiedzieć, że bardziej się mobilizujesz, bo jesteśmy zmobilizowani zawsze, ale jest inne napięcie. Wiesz, ilu będzie kibiców. Wiesz, że to są derby. Każdy piłkarz na takie mecze czeka.- mówi Lukas Klemenz | foto Górnik Łęczna/Archiwum

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport - Jak wychodzi się na rozgrzewkę i słyszy się to ryknięcie kibiców, to chce się dwa razy bardziej, niż gdy gra się dla tysiąca osób - mówi Lukas Klemenz, obrońca pierwszoligowego piłkarskiego Górnika Łęczna.
reklama

W: Jesteście zadowoleni z wyniku niedzielnych derbów z Motorem Lublin?

Z perspektywy całego meczu, remis jest bardzo sprawiedliwy. Motor miał swoje szanse, dwa słupki, interwencje "Gostoma", Ndiaye też mógł strzelić na 2:1 w końcówce. My ten remis szanujemy. Oczywiście, też mieliśmy swoje sytuacje, na przykład Ilkay, Roginić czy Karol Podliński. Na pewno każdy z nich mógł to wykorzystać. Mecz był bardzo otwarty, dla kibiców to było fajne widowisko.

W: Pełne trybuny miały wpływ na to, co działo się na boisku?

Na pewno. Gdybyśmy co dwa tygodnie grali przy takich trybunach, to mecze byłyby dużo ciekawsze. Jak wychodzi się na rozgrzewkę i słyszy się to ryknięcie kibiców, to chce się dwa razy bardziej, niż gdy gra się dla tysiąca osób.

W: Trener Motoru powiedział, że tempa z tego spotkania mogłyby pozazdrościć zespoły z Ekstraklasy.

Było wysokie tempo, bo od 75. minuty było widać, że już nie ma tego depnięcia i sprintów naszych bocznych obrońców czy pomocników Motoru. To było bardzo wymagające spotkanie.

W: Przygotowania do spotkania derbowego wygladają inaczej niż do pozostałych meczów ligowych?

Jest coś innego w tych przygotowaniach. Nie chcę powiedzieć, że bardziej się mobilizujesz, bo jesteśmy zmobilizowani zawsze, ale jest inne napięcie. Wiesz, ilu będzie kibiców. Wiesz, że to są derby. Każdy piłkarz na takie mecze czeka.

W: Trochę niefortunnie straciliście w niedzielę gola...

Rzeczywiście, trochę niefortunnie.

Nie zdążyłem złączyć nóg i piłka odbiła się od mojej pięty. Takie rzeczy też się w piłce zdarzają. Szkoda, że akurat mi w niedzielę się to przydarzyło. Fajnie zareagowała drużyna, od razu każdy chciał mi pomóc, żeby szybko wrócić do gry. To się udało.

Najważniejszy jest wynik końcowy.

W: Co powiedzieliście sobie w szatni w przerwie meczu?

Trener powiedział, że dużo utrzymujemy się przy piłce i polecił nam, żebyśmy to kontynuowali i czekali na błąd rywala. To się sprawdziło w drugiej połowie.

W: W porównaniu do meczu z Motorem w sierpniu, który wygraliście, to piłkarsko chyba lepiej zaprezentowaliście się w niedzielę.

Trzeba brać pod uwagę to, że graliśmy u siebie. Gdy graliśmy na Arenie Lublin, trzeba było przyjąć warunki Motoru. Wtedy mieliśmy inną taktykę, innego trenera, inną wizję gry. Przez te kilka miesięcy wiele się zmieniło. Teraz to my dyktowaliśmy warunki na swoim boisku.

W: Mocno zaczęliście mecz, zepchnęliście rywala do defensywy. Takie były założenia przed meczem?

Oczywiście. Mieliśmy dwa dni przed meczem trening, w którym ćwiczyliśmy wyjście na przeciwnika pressingiem. To przyniosło efekt. Motor przez 15 minut miał z tym problem. Szkoda tylko, że nie udało nam się tego wykorzystać.

W: Osiem punktów zdobyliście w czterech meczach w tym roku. Dobry początek.

Ten sezon zaczęliśmy od 12 meczów bez porażki, także nie pogniewałbym się, gdybyśmy kontynuowali passę spotkań bez przegranej jeszcze osiem czy nawet dzisięć kolejek.

W: Co jeszcze zrobić, żeby za rok spotkać się na derbach z Motorem, ale już w Ekstraklasie?

To byłoby ciekawe. Co zrobić? Trzeba punktować. Mamy już za sobą większość meczów z drużynami z czołówki tabeli. Myślę jednak, że rywale z dolnej części tabeli teraz się przed nami nie położą, więc w tych spotkaniach też będzie trzeba gryźć trawę.

W: Gdy zajmujecie miejsce w okolicach strefy barażowej, presja w klubie rośnie?

Nie ma żadnej presji.

Podoba mi się to w tym klubie. Wiadomo, że kibice nas wspierają i chcą, żeby Górnik był w Ekstraklasie. Mamy duży potencjał. Wielu z nas było w Ekstraklasie, chcemy tam wrócić. My patrzymy jednak na każdy kolejny mecz. Nie ma tak, że patrzymy na to, że za kilka tygodni gramy z Resovią czy Zniczem Pruszków.

Teraz przed nami spotkanie w Płocku i na nim się skupiamy, między innymi analizując niedzielne derby.

W: Po spotkaniu z taką skalą napięcia, jak derby, trudno będzie utrzymać koncentrację przed kolejnym meczem?

Nie, ponieważ mamy bardzo świadomy zespół. Do tego bardzo mocny sztab szkoleniowy, który trzyma nas w ryzach. Nie chcemy schodzić poniżej określonego poziomu.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama